Poszukiwanie szpitala dla Shebrine było trudne. Na pustyni? Szpital? To by było dziwne. Jednak teraz tylko liczyło się zdrowie Shebrine. Herobrine zauważył duży budynek. To był szpital. Szybko tam pobiegł z Shebrine
i otworzył drzwi. Szpital był skromny. Herobrine podbiegł do lady gdzie stała pielęgniarka. - Proszę! Szybko, przyjmijcie ją! Przywódca Okari rzucił na nią jakąś klątwę! Uratujcie ją! - Błagał Hero. - 18 zł poproszę! - Powiedziała pielęgniarka. - Cholera jasna!!! nie widzicie że ona umiera???!!!!!!!!!!!! Zapłacę wam potem ale uratujcie ją! - Wrzasnął z błaganiem. Justin szperał w kieszeni. Miał tam 18 zł i rzucił je na ladę. Pielęgniarka wezwała siostry a one przeniosły Shebrine na odział ratunkowy. Podłączyli jej kroplówkę i opatrzyli wszelkie rany które zadał jej Oculus. Herobrine podszedł do przyjaciółki. - Shebrine....... - Hero zaczął płakać. - Herobrine....muszę ci coś powiedzieć - powiedziała smutno Shebrine. - Mów.... - Nalegał Herobrine. Justin patrzył na dwójkę z łzami w oczach. - Nie powiedziałam ci tego.....ale ja..... - nie wiedziała jak to powiedzieć. - mam....Ornicę ... - wyznała. - Co??! Czemu mi nie powiedziałaś?! Trzeba to leczyć! - Herobrine nie wierzył własnym uszom. - Bałam się że powiesz że z dziewczyną co ma Ornicę nie warto żyć bo ona tylko sprawia kłopoty. Chciałam spotkać kogoś kto będzie mi towarzyszył w życiu. Dlatego ci nie mówiłam. 3 lata temu, kiedy cię jeszcze nie znałam, wykryłam chorobę czyli...Ornicę. Odbył się przeszczep który miał mnie wyleczyć i jakoś się powiódł. Byłam szczęśliwa. Jednak był w tym haczyk. Jeśli jakieś zaklęcia i klątwy dotkną mnie to Ornica powróci a drugi przeszczep gdybym zrobiła nawet by nie działał. Teraz.....po prostu muszę umrzeć. - Wyznała.- Ale nie Ornica tylko..................Ziarnica .... Ale ja ci nie pozwolę umrzeć! Musi być jakieś rozwiązanie! - Krzyknął Herobrine. - Nie ma! - Wykrzyknęła dziewczyna. - Ja też muszę ci coś powiedzieć...... - Zamilkł. - Co? - wyszeptała. - Ja.......Ja.........pochodzę z innego świata - Wyznał. Justin i Shebrine zrobili wielkie oczy. - Że......co? - Shebrine nie mogła uwierzyć własnym uszom. - Tak. U nas Minecraft to zwykła szwedzka....gra. Rodzina mnie znienawidziła i wygnała tu. Do...Minecrafta - Powiedział - Nie jestem bratem Notcha jak mówią inni w naszym świecie na Herobrine.
Shebrine zaniemówiła. Herobrine zaczął śpiewać:
,,Moje życie to dramat był. Znienawidzony i katowany przez rodzinę ja.... Lecz kiedy zostałem wygnany tu i spotkałem ciebie...Moje życie nabrało sens bo dowiedziałem się co to śmiech... Dziś jest czas by odwdzięczyć się....
(Ref.)
Bo dziś nic nie jestttttt w stanie cię zniszczyć!
Wstaniesz dziś jak feniks z popiołu!!!
Śmierć to dla ciebie obce słowo!!!!!!!!!!!!
Gdyby nie ty to życie dla mnie nie istniało...
Był bym ponurym człowiekiem bez radości..
Jednak los zesłał mi ciebie i życie wreszcie szczęśliwsze jest!!!
Bo dziś nic cię nie przewróci!!
Nic cię nie jest w stanie zniszczyć!!!!!!
Wstaniesz jak!!!
Wstaniesz jak!!!
Wstaniesz jak!!
Wstaniesz jak!!!!!!
FENIKS Z POPIOŁUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!''
Shebrine zaczęła płakać. Przytuliła Herobrine'a i powiedziała: - Kocham cię
- Ja ciebie też - Szepnął i szybko pobiegł do sióstr. - CO MOGĘ ZROBIĆ ŻEBY JĄ URATOWAĆ?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wrzasnął.
- Może ją tylko uratować czarna różdżka. Jest na świecie tylko jedna i ma ją Przywódca Okari ,,Oculus'' - Odpowiedziała jedna Sióstr.
- Jak to?! Muszę..iść z nim walczyć?
- Tak. Masz na to 6 godzin bo inaczej ona umrze.
- CO?!!!!!!! - Wrzasnął Herobrine, wziął miecz co leżał u sióstr i wyszedł z szpitala. ....
U SHEBRINE:
Koło Shebrine był Justin. Nagle przyszła siostra co rozmawiała z Herobrine. - Herobrine poszedł walczyć z Oculusem żeby cię uleczyć - powiedziała.
- CO?!!!!!!!!!!! On może umrzeć!!!!!!!!!!!!!! - Przestraszyła się Sheo.
- Co ja ci na to poradzę? - Zaśmiała się siora..
C.D.N
(Sorry, nie miałam weny)
Sory że nie wchodziła ale no wiesz czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuń