Wszystko to co się działo, było... zbyt...trudne...zbyt szybkie to pojęcia. Szczęśliwe zakończenie nastało lecz czy to naprawdę zakończenie? Czy losy dalej się toczą cały czas "szczęśliwie?" i do śmierci żyje się szczęściem? Nie do końca. Ale to jest tylko początek opowieści. Przejdźmy do naszych bohaterów. Herobrine i Shebrine mieli luksusowe życie.Należało im się po tylu niemilych przezyciach. Po kilku miesiacach na swiat przyszlo ich potomstwo. Hebrine, Itbrine i Webrine.
W DOMU:
- Dzieci! Obiad! - wołała Shebrine. Na stół połozyla cztery talerze. Znajdowaly sie na niej puree z apetycznym sosem, noga od kurczaka i soczysta surówka. Dzieci chetnie przybiegly krzyczac - Co na obiad mamo?!
Sheo lekko sie zasmiala: - Spróbujcie sami
Młodzi przysiedli sie to stołow i zaczeli wcinac obiad. Obiady mamy zawsze byly wyjatkowe. Miały niesamowitą won a smak lepszy niż same słodkosci razem wziete. Po chwili uslyszeli trzask w drzwiach. Do kuchni wszedł Herobrine.
- Webrine! Jestes caly brudny! - zasmiala sie Itbrine na widok brudnego brata. Był najmlodszy z calej trojki rodzenstwa. Mial 9 lat, Hebrine 11 a Itbrine 13. Wszyscy sie bardzo kochali lecz czasami dochodzilo do klotni ktore zostaly bardzo szybko rozwiazane
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz